sobota, 4 grudnia 2010

Dziecko Rosemary



Film nakręcony przez znanego, polskiego reżysera Romana Polańskiego, który ukazał kunszt jego talentu. Mowa o filmie 'Dziecko Rosemary', którego premiera miała miejsce w roku 1968. Historia dotyczy młodego małżeństwa, które kupuje mieszkanie, a wraz z przeprowadzką zdobywa nowych, trochę zdziwaczałych, starszych znajomych. Tego czego dowiaduje się Rosemary, będąc w ciąży wykracza poza wszelkie normy zdrowego rozsądku. Stara się z tym walczyć, jednak miłość matczyna zwycięża.

Nie mam w zwyczaju przed seansem czytać o czym jest dana produkcja, bo lubię  być zaskakiwana, szczególnie w pozytywnym sensie. I tak właśnie stało się z tym przypadku. Jest to moje pierwsze zetknięcie się z reżyserią p. Polańskiego, dlatego też zaczęłam od tak starych produkcji. I jestem mile zaintrygowana jego twórczością, a to dlatego, że spodziewałam się zwyczajnej opowieści owianej nutką tajemnicy, a dostałam czarownice we współczesności. Trwający przeszło dwie godziny film jest świetnie skonstruowany, całą akcja rozwija się powoli, ale na tyle szybko, aby nie zanudzić widza. Skupia się na wewnętrznym monologu bohaterów i pozwala ich lepiej poznać, przez co cała ta przygoda dotyka jeszcze bardziej. Do pewnego momentu, myślisz sobie, ot zwyczajny dreszczowiec, w którym zaraz coś się wydarzy. I wydarza się, ale przerasta to twoje najśmielsze oczekiwania, w grę wchodzi magia, tajniki pewnych rytuałów i sabaty. Wielką zasługą filmu jest to, że naprawdę jest nieprzewidywalny, a z pewnych rzeczy sprawę zdajesz sobie dopiero ku końcowi.

Ze względu na czas, w którym powstawał muzyka jest bardzo charakterystyczna, jest wyraźnym i zdecydowanym akcentem danych scen, co dodatkowo przyprawia o dreszcze.Ważnym motywem w filmie jest też tykający zegar, daje to wrażenie odrealnienia.  Wbrew pozorom nie jest to film straszny, bardziej przerażający gdy mowa o złych mocach, o szatanie. Poziom aktorski filmu zasługuje na brawa, jednak chciałabym się skupić na Rosemary, graną przez Mię Farrow. Jej niewinność, spotęgowana dodatkowo noszonym przez nią rozkloszowanym sukienkami z kokardkami, kontrastuje z rolą jaką jej nadano, mianowicie matki szatana. Mimika aktorki przejawia jej strach, bezsilność, jednak nie jest to przerysowane, jak w większości horrorów. Jest to to horror z klasą, który wzbudza strach bez ukazywani scen dantejskich, a co więcej żadnych typowo przerażających scen, wszystko wywołuje atmosfera.

'Dziecko Rosemary'' nie na leży oglądać z założeniem, że będzie to horror, bo człowiek wychowany na obecnych Piłach i Ringach, mógłby się mocno rozczarować. Bo tutaj nie ma doraźnego środka strachu, tu same prawdopodobieństwa istnienia klanu czarownic, z którymi ma się doczynienia jest zatrważające. Polecam ludzm głodnym lepszego, niekoniecznie idealnego, kina,  którzy mają czas i ochotę przenieść się podwójnie w czasie, początkowo do lat 70, po czym do średniowiecza. Sama film obejrzałam bardzo chętnie i mimo iż czarownice to nie mój ulubiony temat, to jest w tym coś pogańskiego, zakazanego co intryguje człowieka.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...