poniedziałek, 14 maja 2012

Share Week Wiosna 2012

Tytuł brzmi bardzo obco i lansersko, ale idea sama w sobie jest niezmiernie przydatna i pożyteczna. Po prostu mamy Robić Internet! Autor bloga jestkultura.pl zorganizował tydzień, w którym chętni blogerzy mogą przedstawić na łamach swojego bloga 5 interesujących linków do blogów, na których ostatnio często przesiadują lub po prostu doceniają wysiłek i twórczość danej osoby. Ja z chęcią przyłączam się do tej akcji, Wam też polecam, więc jeśli chcecie wiedzieć więcej - zapraszam tutaj.


Oto moje typy:
1) Life Skills Academy - nie o filmach, ale o zarządzaniu czasem, bardzo przydatne informacje, gdy chce się mieć większą kontrolę nad własnym życiem.
2) Dylematy Filolożki - jeśli cenicie nasz ojczysty język, drażnią Was błędy językowe i sami chcecie się ich wystrzegać, to polecam lekturę.
3) Plakaty - uwielbiam, ze względu na wąską tematykę i fakt, że filmy do obejrzenia wybieram po plakacie pozwala mi jeszcze częściej tam zaglądać.
4) Blond Bond - blog już powoli swoją karierę, czego oczywiście nie życzę, ale ja nadal wiernie wchodzę regularnie i czytuje historie z życia wyjęte.
5) By uciec od codzienności - blog modowy, blogów takich jest wiele, ale tutaj przede wszystkim widzę lekkość ubierania, pasje tworzenia, twórczość i patrzenie na to wszystko z dystansem.

Dziękuję, pozdrawiam.

sobota, 12 maja 2012

Relacja z "Nocy z Orange"


Jak wiecie, lub też nie, orange w multikinie organizuje środy za pół ceny, czy też inaczej,  dwa bilety w cenie jednego. Dzięki temu, dostałam darmowe bilety na nocny maraton filmowy, również pod patronatem owej sieci.
Jak było? Wstałam o 12 w południe, więc wnioskuję, że nie najgorzej.
Odwiedziłam z chłopakiem multikino w Sopocie, które jest doprawdy położone w genialnym punkcie tego miasta, przez co przez okno, w trakcie przerw, mogliśmy podziwiać gorączkę piątkowej nocy. W naszym kinie grano 8 filmów:
1.    Och Karol 2
2.    Sala Samobójców
3.    Jak zostać Królem
4.    Sztos 2
5.    Róża
6.    Rzeź
7.    Listy do M
8.    Sherlock Holmes 2
My po burzliwej dyskusji w domu zdecydowaliśmy się na Listy do M, Różę i  Jak zostać królem. (Pierwotnie ja bardzo chciałam zobaczyć Rzeź, on - Sherlocka Holmesa, cóż szkoła kompromisu ;))
Kupiliśmy sobie potwornie drogi popcorn i napój i dumnie ruszyliśmy na salony z pieczątką na nadgarstku. Zanim przejdę do filmów, powiem tak - atmosfera była bardzo przyjazna, nie było tłumów, ale i pustek. Był konkurs - losowanie, ale oczywiście nam się nie poszczęściło.
Wytrzymaliśmy tylko do 3.30, co równa się - obejrzane 2 filmy.

 Listy do M
Dawno, dawno temu, przed świętami, chodziły takie słuchy, że ten film, jak na polską komedię nie jest wcale taki zły, że nawet sympatyczny i do rzeczy. Trochę oscyluje w tematyce "To właśnie miłość". W mojej ocenie film stosunkowo zabawny, przyjemny i faktycznie, nie co mniej żenujący nic przeważnie to ma miejsce. Główni bohaterowie to Mikołajka i Prezenter radiowy, których łączy niespodziewane uczucie, jakie pozwalam zgadnąć. O ile Stuhr zawsze, niezależnie od roli budzi moją aprobatę, tak jego partnerka jest wyjątkowo działająca na nerwy, niby się jąka, niby jest zamotana, denerwowała mnie. Ale to nie jedyna para, która przeżywa w sposób niezwykły kolejną gwiazdkę, jest jeszcze psycholog, który, po nieudanej próbie samobójczej pragnie przeżywać święta na nowo z rodziną i koniec końców ląduje u obcych ludzi w lesie na wigilii oraz małżeństwo, w których rutynę wkrada się nie lada zamieszanie. Klimat w filmie jest, sceny są naprawdę urzekające, przeraża mnie jednak ilość reklam w produkcji. Trochę przesadzili. Karolak jest,  bo musi być zawsze, mam nawet nie odparte wrażenie, że on nie gra, wpada na plan i jest sobą. Najciekawszym wątkiem, był według mnie, a było w czym wybierać, wątek z Wojciechem Malajkatem, to przykre, że tę parę pominięto na plakacie, bo ich twarzyczki nie są na tyle znane i dobrze się sprzedające. To co nie docenione, a myślę, że powinno być głównym atutem filmu, to najmłodsza obsada. Cała trójka, dwóch chłopaków i dziewczyna byli fenomenalni i bez problemu pokonali Marcysię ze Złotopolic czy sztucznie odmłodzoną panią Zielińską.
Film polecam, jest przyjazny dla widza,pozwala poczuć klimat miłości, bo to tak naprawdę o nią przecież chodzi nie o święta. Nie jest ambitny, jest komercyjny, ale to przecież zasiadając do niego, wszyscy wiecie.

Róża
Tyle nagród, tyle pochwał, byłam pewna, że nie pożałuję. Nie spodziewałam się jednak takiej apokalipsy. Film niezmiernie trudno mi ocenić, bo żaden projekt dotąd nie wzbudził we mnie tylu emocji, tylu złych emocji do świata, konkretnych narodów i konkretnych ról w społeczeństwie. Oglądając go chciało mi się płakać, a w momencie jednego z zastrzyków chciałam po prostu wyjść, nie patrzeć, zapomnieć. Obraz jest realistyczny, przerażający. Kreuje dwa skrajne typy ludzi, bohaterów i cytując film "ludzkie ścierwa". Nie chcę się nad nim rozwodzić, był przykry, przykry do bólu, człowiek w czasach powojennych był traktowany jako kłopotliwy przedmiot na zdobytych ziemiach, jednak to nic w porównaniu do tego jak obchodzono się z kobietami, sposób w jaki wykorzystywano je seksualnie,  traktowano jako przedmiot dający chwilę rozkoszy. Najbardziej uderza mnie ich bezbronność, jestem pewna, że Róża jest tylko jedną z wielu kobiet, które przeżyły takie męczarnie. Masowe gwałty, wiecznie zachlane mordy, pozbawiony moralności uśmieszek, taki obraz naszego pseudo wyzwoliciela ukazuje film. Jedyne co godne podziwu to gra aktorska, Kulesza położyła mnie kolokwialnie na łopatki. Spokój na jej twarzy, gdy w duszy przelewa się strach i nienawiść, bezcenna. Dorociński zaś naprawdę dostał trafioną rolę dla niego, człowieka czynu, nie słowa, z kamienną twarzą.
Albo film trafił akurat w moje lęki, moje emocje, albo przekroczył granicę smaku i wytrzymałości widza. Nie mnie osądzać, jestem subiektywna. Może to sala kinowa, ciemność i głośność sprawiły, że tak głęboko odebrałam ten film, wiem jedno, lepiej wszystkiego nie wiedzieć. Świat pełen jest okrucieństwa, ale zadręczanie się nim, osobiście nic na nie da. Polecam ludziom o silnych nerwach, chcących ujrzeć przede wszystkim prawdę, no i dojrzałym psychicznie. Film jest arcydziełem, nie śmiem zaprzeczyć, porusza klimatem, grą aktorską i historią, jednak czy najgorsi tego świata nie próbowali stworzyć również swego rodzaju arcydzieła?

wtorek, 8 maja 2012

W wielkim skrócie...

Czas nie pozwala mi na to, aby opisać i skomentować wszystkie filmy jakie udało mi się ostatnio obejrzeć, a nie chciałabym też ich pomijać. W związku z tym przygotowałam krótkie podsumowania na ich temat. Mam nadzieje, że mimo iż nieobszerne, to pomocne w decyzji czy warto po nie sięgnąć.

1. Strasznie głośno, niesamowicie blisko

Na początku trochę nie dowierzałam, że ktoś mógł tak zatytułować swoje dzieło, jednak po obejrzeniu, muszę stwierdzić, że idealnie oddaje on stan w jakim znajduje się główny bohater. A jest on... co tu dużo mówić, uroczy. W filmie jest ukazany ten rodzaj przygody, poszukiwania prawdy i ciekawości świata, który każdy będąc dzieckiem chciał odnaleźć. Jest to piękna historia błogiej naiwności dogonienia marzeń, i to nie tylko dziecięcych. Uważam film za jedyny i niepowtarzalny, jak osoby, które spotykał dziewiętnastoletni Oscar.

Ocena: 8/10


2. Przypadek 39

 Jest to typ współczesnego horroru, który lubię. Pomijając sceny straszne, których nie było zbyt wiele, oraz pomijając fakt, że niektóre wątki były naprawdę naciągane i wymuszone, to muszę stwierdzić, że miło oglądało się Renee Zellweger i idealnie dopasowaną do roli, jej młodszą podopieczną. A lubię dlatego, że twórca nie skupia się na rozlewanej krwi na ścianach, czy odcinaniu głów, tylko na psychologicznym strachu. Pozycja ta jest pozytywnym zaskoczeniem, choć co prawda, nadal to tylko lekki horror z niewiarygodną historią.

Ocena: 7/10


3. Nietykalni

Dla mnie ten film to arcydzieło, i jeśli takimi produkcjami będzie nas raczyła Francja, to stanie się ona dla mnie filmowym liderem. Wspomnienia mam takie: kino pękało w szwach, a ludzie co jakiś czas pękali ze śmiechu, a ja razem z nimi. Humor w filmie jest niby tak oczywisty, w ogóle cała fabuła jest tak prosta i oczywista, że aż nie do wiary, że film tak wszystkich urzeka. A mnie się wydaje, że jest piękny, bo prawdziwy, bo mimo trudu z jakim zmaga się każdy, finansowym czy zdrowotnym, każdy odnajduje swoje pasje i goni swe pragnienia. Jedyne co nie do końca do mnie przemawia to tytuł. Próbowałam go rozumieć na wiele sposób, a i tak kojarzy mi się głównie z jakimiś tytanami z przyszłości.

Ocena: 10/10




4. Shutter - Widmo 

 Film z Tajlandii. Kolejny horror, (ostatnio oglądamy z chłopakiem wieczorami i już powoli kończą się nam ciekawe pozycje, więc może coś polecicie?) ale jakże inny od "Przypadku 39", tu widać krew, czerwone oczy, a strach jest zazwyczaj bardziej wszechobecny niż z amerykańskich odpowiednikach. Fabuła mnie tak do końca nie urzekła, wszystko skrojone było w sposób prosty, typowo azjatycki. Sprawa trochę nie trzyma się całości, początkowy wątek z wypadkiem, jak gdyby znika gdzieś na tle nowych wydarzeń. Jedyne co chciałabym wspomnieć to zakończenie i wyjaśnienie całej zagadki widma, bo jest ono według mnie naprawdę niebanalne.

Ocena: 6/10


5. Rytuał

 Mocny film, mocna tematyka, a do tego trwający bite dwie godziny. Nie jestem jednoznacznie przekonana czy mi się podobał czy nie. Aktorzy, klimat i temat, wszystko to było, można by rzec, intrygujące i na oglądanie ciemną nocą idealne. Do tego dobra jakość gry i tajemniczość, które przeważnie towarzyszy opętaniom. Dzikie spojrzenia, szał - to robiło wrażenie, ale niestety film nie miał wartkiej akcji, ciągnął się, po czym przyspieszał, bym mogła skutecznie zgubić wątek i nie wiedzieć czemu coś się nagle wydarzyło.

Ocena: 7/10




PS: Dostałam darmowe wejściówki na Noc z Orange 11 maja, więc chętnie się na nią wybiorę i opiszę moje wrażenia, Was też zapraszam, by móc wymienić się doświadczeniami ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...