poniedziałek, 12 marca 2012

Kobieta w czerni




Skusiłam się na ten film tylko dlatego, że mój chłopak gdzieś przypadkiem widział trailer i uznał, że jest to genialny film, bez którego jego życie nie będzie miało sensu. A, że miał być to horror, których już tak dawno nie oglądałam, a przepadam, nie stawiałam większych oporów. Ot zobaczymy sobie Pottera i nieco przestraszymy. Jakież było moje zdziwienie...

„Kobieta w czerni” to dzieło autora Eden Lake i dopiero co weszło ono do naszych kin. Oczywiście główną atrakcją i wabikiem miał być tutaj nikt inny jak Daniel Radcliffe, aktor jednej roli. Plakat i jego klimat bezbłędnie zdradza, że jest to horror. Co do tytułu, rzeczywiście, jest bardzo chwytliwy i marketingowo bezbłędny, ale dla mnie, nie oddaje sedna filmu, bo jest trochę za oczywisty i w sumie pasuje do całości, ale, przynajmniej mnie, nie powala.

Historia dzieje się w Anglii, parę dekad temu. Młody notariusz zostawia synka pod opieką niani, by wyruszyć do miasta, gdzie uporządkować ma sprawy związane z opuszczonym domem na Węgorzowych Moczarach. Okazuje się, że nie jest on tam mile widzianym gościem, z powodu pewnej legendy, która krąży wśród mieszkańców. Główny bohater postanawia zmierzyć się z ową klątwą, przez którą w opuszczonym domu dzieją się dziwne rzeczy, a w samej wiosce, na skutek różnych okoliczności, umierają dzieci. Chce on przezwyciężyć moc tej legendy, przez co w niebezpieczeństwie znajdzie się nawet jego syn, który ma przyjechać mu z wizytą. To czy mu się uda, pozostawiam w tajemnicy.

Materiał na horror jest naprawdę dobry. Klimat jest, stara wioska, gdzie zabobony odgrywają dużą rolę, piękny i wyjątkowo straszny dom. Prawie jak „ Jeźdźcu bez Głowy”. Więc co poszło nie tak? Już na samym początku irytujące jest to, że do końca nie wiadomo o co chodzi, jedzie gdzieś, to jego ostatnia szansa, ale w sumie po co? Historia ciągnie się niemiłosiernie, zero wartkiej akcji, ma się wrażenie, że każda kolejna sytuacja jest wymuszona. Co tu dużo mówić, jest po prostu nudno, nie wspominając już o jakimś strachu czy napięciu. Jest mrocznie, ale co z tego, skoro tło jest bardziej tematyczne niż bohaterzy i akcja. Teraz o Radcliffie. Szczerze, zawsze byłam obojętna co do jego gry, ale w tej produkcji miał ciągle zdziwioną minkę i zero innych reakcji na jego twarzy. Przecież w horrorze mamy utożsamiać się z bohaterem! A on w tym przypadku jest ewidentnie bez większych emocji. Tytułowa kobieta w czerni, to żadna przerażająca postać, gdyż nie widzimy jej dokładnie ani razu, więc co tu oceniać? Sam wątek z nią i jej zmarłym synem nie jest zły i na jego bazie można było by zrobić coś dobrego, ale nie, lepiej zrobić statyczny horror. Chcę jeszcze wspomnieć o zakończeniu, nie wyjaśnia do końca czemu dzieje się tak jak się dzieje. Taki zabieg stosuje się często, gdy chce się wyprodukować w późniejszym czasie kolejne części, a to już mnie rzeczywiście przeraża.

Film polecam jedynie oddanym fanom Daniela Radcliffa i horrorów, jedynie człowiekowi o takim połączeniu na coś przyda się ta projekcja. Niestety istnieje też ryzyko, że po obejrzeniu w obu kwestiach poglądy ulegną diametralnej zmianie. A ludziom, którzy zastanawiają się czy zapłacić pieniądze i iść na to do kina, jako na horror, którzy przerazi, zdecydowanie odradzam. Jest wiele lepszych pozycji i niech nie zwiedzie was znane nazwisko w roli głównego bohatera.

Moja ocena: 5/10

plakat: filmweb.pl

7 komentarzy:

  1. Hmmm.... no strasznie kiepsko to wygląda. Jak przed obejrzeniem filmu chciałabym przeczytać najpierw książkę, ale różnie to się układa i może odwrócę kolejność. Za Radcliffem nie szaleję, ale lubię horrory, a te w takim stylu zajmują szczególne miejsce w moim poranionym przez horrory umyślę. Myślę, że bym się przestraszyła, ale kto to wie :) Nie dowiem się póki nie obejrzę.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Skusiłam się na ten film i zawiodłam się. Tak jak piszesz materiał na film świetny, ale wszystko się ciągnie. Tak naprawdę jakakolwiek warta uwagi akcja to ostatnie 10 minut.

    A jeżeli chodzi o przerażenie?
    Podskoczyłam 2 razy: raz na scenie z krukiem, który przeleciał nie wiadomo skąd i drugi raz bodajże jak ta dziewczynka za oknem pod koniec była i tyle.

    Były momenty, że oglądałam film przez palce, ale to bardziej wina mojej chorej wyobraźni i oglądania samej w nocy po ciemku niż faktycznego przerażenia z powodu wydarzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwiastun jest klimatyczny. Cieszę się, że kino rzuciło się nie tylko na baśnie, ale też na motyw poe'wskich klimatów. Nawet Radcliffe nie był mi straszny, ale widzę, że tam nawet historia niespecjalna. Ale znając siebie, z ciekawości zobaczę - podobnie jak zjechany "Awakening". ;)

    Aktorstwo Daniela, to ono istnieje? Z każdym filmem utwierdzałam się w przekonaniu, że bez Harry'ego Pottera przegrywałby casting za castingiem. Z całej trójki to Grint ma najwięcej talentu i ekspresji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Totalnie się z Tobą zgadzam odnoście obsady HP. Mimo, że Emma jest bardzo sympatyczna i taka wdzięczna, w filmach wypada sztywno jak i Daniel. Tylko Grint coś potrafi ;)

      Usuń
    2. A jaki dobry jest w "Cherrybomb" ;)

      Usuń
  4. To za co te 5 punktów?:) Ja nie oglądam zbyt wiele horrorów, więc i ten miałam zamiar opuścić. Widzę, że nie straciłabym zbyt wiele, choć u innych wyczytałam więcej plusów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo po 1) jestem dość łagodna w ocenach, po 2) za klimat i historię ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...