wtorek, 6 marca 2012

To nie jest kraj dla starych ludzi


  Po długiej przerwie, ponownie zasiadam w fotelu, by podzielić się opinią na temat ostatnio obejrzanego filmu. A jest co opisywać, bo film „To nie jest kraj dla starych ludzi” to produkcja oscarowa i dość specyficzna w swoim rodzaju. Od razu zaznaczę, że do braci Cohen jestem sceptycznie nastawiona, ich filmy wydają mi się szare i nieco dłużące się. Fakt, zawsze chcą ukazać coś więcej niż tylko bohaterów, dać jakieś przesłanie i metafizyczną cząstkę, jednakże nie przemawia do mnie w pełni ich twórczość. Dlatego też, myślę, że gdyby nie był to mroczny thriller, film oceniłabym znaczniej niżej.

O samym filmie można powiedzieć sporo. Po pierwsze – zdobył aż cztery statuetki na Oscarach w 2008 roku, w tym za film i zdecydowanie zasłużoną rolę drugoplanową. Po drugie jest kolejnym filmem drogi, co według mnie symbolizuje pewną ucieczkę, bądź też drogę do nikąd. Sam tytuł trudno z czymkolwiek identyfikować, najlepiej oddaje go chyba mina i zawiedziona postawa miejscowego, starszego policjanta.
Myśliwy wraz ze swoją żoną wiodą trochę koczownicze, lecz spokojne życie gdzieś na odludziu w Meksyku, aż do chwili gdy główny bohater znajduje miejsce, gdzie doszło do okrutnej strzelaniny między handlarzami narkotyków. Zabiera z miejsca mordu walizkę pełną pieniędzy,a aby zatrzymać ją przy sobie rusza w podróż, wysyłając żonę do matki. Zdecydowanie nie zdaje sobie sprawy kto go ściga. Jest to psychopata, seryjny morderca, który nie cofnie się przed niczym.

 Stylizacja filmu to wysuszone łąki, koszule w kratę i kowbojski strój. Od razu wiadomo, że będzie tutaj chodziło o jakieś brudne interesy i pościg kanciatym samochodem. Klimat naprawdę współgra z fabułą. Aż czuje się te promienie słoneczne i pot. Historia wbrew pozorom jest naprawdę prosta, człowiek nie myśli o konsekwencjach, uważa się za niepokonanego i brnie jak ślepy do przodu myląc odwagę z głupotą. W wielu momentach i ja, dałam się nabrać, że Ed Tom jest niezniszczalny. Bo co jak co, a nie można w tym miejscu zapomnieć o wyjątkowo udanych scenach strzałów z broni. Mówię tutaj przede wszystkim o psie, ale i panu wysiadającym z auta, by pomóc człowiekowi. Prawda jest taka, że rola psychopaty całkowicie przyćmiła głównego bohatera. Perfekcyjny w swoim opanowaniu, mimice, sposobie mówienia. Zdecydowanie zasłużony Oscar. Żona zaś jak to żona, spełniała w filmie rolę niewinnej owieczki, skrzywdzonej, ale wiernej. Co tu dużo mówić, skończyła jak wszyscy w filmie. Zakończenie, a raczej moment przełomowy, zdarzył się ot tak, bez wielkiego napięcia i szumu, co wywołało u mnie dość mocne zawiedzenie. Właśnie o tego film z brutalnego pościgu zmienił się w melancholijny obraz typowy dla Cohenów. Domyślam, się że autor chciał powiedzieć coś w stylu – świat schodzi na psy. Prawda i sprawiedliwość to ważne wartości tylko teoretycznie, a rzeczywistość jest jeszcze brutalniejsza niż sam Anton, morderca, ponieważ liczy się w niej tylko pieniądz dla którego, jak widać, jesteśmy w stanie zrobić naprawdę, doszczętnie wszystko.

Mimo zabijania, pieniędzy i ucieczki nie jest to film akcji, wszystko ma w nim swoje odpowiednie tempo. Ogląda się go z zapartym tchem, nie spodziewając się jaki będzie kolejny krok filmowych postaci. Surowość obrazu podkreśla tylko brutalność, więc zaliczam to na plus. Sumując wszystko co powiedziałam, mogę śmiało polecić wszystkim tę produkcję, gdyż jest doskonała aktorsko i reżysersko. Jedyne co do mnie nie przemawia to trochę za spokojny i obojętny koniec jak na film gdzie przelało się tyle krwi i tylu ludzi straciło życie. 
            Moja ocena: 8/10

            PS: Film jest emitowany w środę (7.03) o 20.00 na kanale TVN Siedem!
            plakat: filmweb.pl

            2 komentarze:

            1. bardzo mi się podobał ten film :) przerażający, trochę dramatyzmu też było. Faktycznie, dość specyficzny, ale warto go obejrzeć, choć ja sama bardzo długo się do niego przymierzałam :)

              sama oglądam różne filmy, więc nie dziw się, że zabrałam się za "Beastly". Szaleję na punkcie romansów paranormalnych, a jak usłyszałam, że to współczesna wersja Pięknej i Bestii to koniecznie musiałam obejerzeć :)

              Pozdrawiam :*

              OdpowiedzUsuń
            2. Oglądałam go jakiś czas temu. Był całkiem ciekawy. Na pewno miał niezły klimat, który utrzymywał się do końca. Ale fakt jest to dość specyficzny film - z pewnością nie dla każdego.

              Fajnie, że wróciłaś - już myślałam, że na dobre porzuciłaś pisanie :) Ja ze swojej przeprowadzki jestem bardzo zadowolona. W końcu skończyły się problemy :) Pozdrawiam

              OdpowiedzUsuń

            Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
            Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...